Pod Zieloną Górą płonie hala, w której składowane były substancje niebezpieczne
Rzecznik prasowy Lubuskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP poinformował w sobotę na antenie TVN24, że obecnie na miejscu z żywiołem walczy blisko 20 zastępów straży pożarnej i cały czas dojeżdżają nowe.
Zaapelował też do wszystkim osób mieszkających w pobliżu Przylepu pod Zieloną Górą, żeby weszli do mieszkań i pozamykali szczelnie okna i drzwi. "Substancje i związki, które się palą mogą mieć charakter szkodliwy" - powiedział. "Prosimy, żeby wszyscy w miarę możliwości pochowali się w domach, gdyż jest to bardzo niebezpieczna sytuacja, sytuacja nieopanowana" - dodał.
Zaznaczył, że strażacy nie mają informacji, żeby ktokolwiek przebywał w pobliżu lub w środku hali. Dodał, że strażacy próbują gasić pożar z zewnątrz, nie ma możliwości, żeby wejść do środka.
St. kpt. mgr inż. Arkadiusz Kaniak powiedział, że w beczkach na terenie hali składowane były różne substancje chemiczne. "Nie jesteśmy w stanie powiedzieć, jakie to były konkretnie związki, wiemy, że mamy do czynienia z substancjami niebezpiecznymi" - mówił.
Na miejscu jest samolot gaśniczy, który zrzuca środek gaśniczy. Akcja gaśnicza najprawdopodobniej potrwa jeszcze kilka godzin.(PAP)
autor: Marcin Chomiuk
mchom/ agz/